Niedawno pojawiły się informacje o problemach z wyborem uzbrojenia polskich fregat w programie Orka, potem o zmianach w zarządzie PGZ Stocznia Wojenna. Stąd pytanie, jak przebiegają prace przy budowie fregat dla Polski?
Ewa Kittel-Prejs: – W tym roku położono stępkę pod ORP Wicher. To pierwsza z trzech fregat przewidzianych w programie Miecznik. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Polską Grupę Zbrojeniową, wodowanie kadłuba tej jednostki planowane jest w 2026 roku. Przekazanie okrętu zamawiającemu i jego badania kwalifikacyjne mają zostać przeprowadzone w latach 2028–2030. Pierwszy z okrętów ma zostać oddany do użytku w 2029 roku. W PGZ Stocznia Wojenna ma odbyć się cięcie blach pod dwa kolejne seryjne okręty programu ORP Burza i ORP Huragan.
Dla ORP Burza powinno to nastąpić w II kwartale 2025, położenie stępki w IV kwartale 2025, wodowanie w III kwartale 2027, a przekazanie marynarzom w II kwartale 2030 roku. Przekazanie wszystkich gotowych okrętów ma nastąpić w 2030 i 2031 roku. Jednocześnie już na przyszły rok zaplanowano gotowość większości infrastruktury stoczniowej w gdyńskiej stoczni, w której okręty mają być budowane i doposażone.
Miecznik oparty jest na projekcie brytyjskich fregat Arrowhead 140, z uwzględnieniem indywidualnych modyfikacji na potrzeby Marynarki Wojennej RP. Proszę przypomnieć, jakie to modyfikacje?
Polski rząd, tak jak rząd brytyjski i indonezyjski, wybrały projekt AH140 firmy Babcock do budowy okrętów wojennych nowej generacji. Tym samym Polska, wraz z innymi międzynarodowymi partnerami stała się członkiem globalnej rodziny AH140. Modyfikacje zdecydowała się wprowadzić polska Marynarka Wojenna i to ona może udzielać szerszych informacji na ten temat.
Polska Grupa Zbrojeniowa zawarła z firmą Babcock International strategiczne porozumienie dotyczące budowy fregat dla Marynarki Wojennej RP. W sierpniu 2023 roku w PGZ Stoczni Wojennej w Gdyni odbyła się uroczystość palenia blach na pierwszy z okrętów. Jak zaawansowane są obecnie te prace?
Teraz jesteśmy na etapie końcowym projektu, czyli wspólnie z naszymi partnerami z Konsorcjum PGZ-Miecznik finalizujemy projekt platformy dla Miecznika. Głównym elementem, na którym się obecnie skupiamy, jest wsparcie tego projektu. Natomiast Babcock pracuje już nad kolejnymi elementami, które pozwolą przywrócić Polsce realną możliwość aktywnego działania Marynarki Wojennej RP.
Umowa zawiera między innymi konkretne wsparcie inżynieryjne, które wnosimy do PMO – biura zarządzania projektem. Nasze doświadczenie wynika z budowy pięciu fregat dla brytyjskiej Królewskiej Marynarki Wojennej, które również są oparte na projekcie AH140, a także z budowy innych jednostek w stoczni należącej do Babcock w Rosyth, w Szkocji. Tam proces jest bardziej zaawansowany, więc podczas naszego uczestnictwa w programie przekazujemy doświadczenia, które wybiegają dużo dalej niż budowa dwóch czy trzech fregat.
W PGZ Stocznia Wojenna, w związku z budową okrętów dla Miecznika, trwa intensywna rozbudowa infrastruktury, w tym najwyższej w kraju hali kadłubowej, w której będą montowane kadłuby przyszłych okrętów. Czy te prace również odbywają się przy współpracy z firmą Babcock?
Przenosimy wiedzę, którą pozyskaliśmy podczas budowy fregat brytyjskich do Polski. Są to całe pakiety techniczne i technologiczne, które przekazujemy stosownie do etapu budowy polskich okrętów. Polscy pracownicy stoczni przyjeżdżają do naszej stoczni w Rosyth i czerpią doświadczenie z procesu budowy fregat brytyjskich. Przyglądają się, uczą się, są wdrażani w prace praktyczne, uczestniczą też w warsztatach dokształcających. Działa to też w drugą stronę. Nasi eksperci, inżynierowie, projektanci przyjeżdżają do Polski i dzielą się wiedzą w postaci warsztatowej lub uczestniczą w zespole i dzielą się rozwiązaniami danych problemów.
Pierwsza fregata ma zostać wybudowana do 2026 r. Czy widzi Pani jakieś ewentualne zagrożenia dla tego terminu?
Pracujemy pełną parą i jak dotąd zarówno stocznia, jak i nasz zespół działają tak, żeby wszystko było zgodne z harmonogramem. Podkreślę raz jeszcze. To duży i skomplikowany program.
Umowa ramowa dotyczyła też transferu wiedzy i technologii pomiędzy Babcockiem a Konsorcjum PGZ-Miecznik. Jak to wygląda w praktyce?
Korzystamy z wiedzy i doświadczenia budowy z wspomnianego wcześniej programu Type-31 dla Wielkiej Brytanii, który o dwa lata wyprzedza budowę Miecznika. Doświadczenia brytyjskie są o tyle ważne, że są sprawdzone i na nich opieramy wiedzę nie tylko w kontekście samej budowy okrętów. Bo choć wiedza jest bardzo ważna, to przecież trzeba będzie potem z tych fregat korzystać, serwisować je, a także utrzymywać w gotowości bojowej jako jednostki operacyjne. To jest równie ważne jak budowa samych okrętów.
Firma Babcock dużo mówi o silnej współpracy z polskim przemysłem stoczniowym. Czy w tym zakresie też widać już rezultaty takiej współpracy?
Oczywiście, wspieramy stocznie w rozbudowie całego łańcucha dostaw. Staramy się współpracować lokalnie i regionalnie. Prowadzimy współpracę także na poziomie edukacyjnym. Mamy podpisaną umowę z Akademią Marynarki Wojennej na przekazywanie wiedzy i przygotowywanie struktury i wymagań, jakie stawia przed Marynarką Wojenną fregata w stosunku do przyszłych oficerów.
W tym roku otworzyliśmy w Polsce po raz pierwszy program dla absolwentów – Babcock Polska Engineering Graduates Scheme, który w Wielkiej Brytanii działa już od wielu lat i cieszy się bardzo dużym powodzeniem wśród młodych inżynierów. Jego celem jest aktywne przekazywanie wiedzy i doświadczenia młodemu pokoleniu.
Polscy specjaliści będą się szkolić w Wielkiej Brytanii, w stoczniach, które są zaangażowane w budowę okrętów w programie Miecznik. Kandydatów pozyskujemy z najlepszych polskich uczelni, staramy się by byli to ludzie, których będzie można zatrudnić w ramach programu Miecznik w Polsce. Mamy nadzieję, że staną się przyszłą kadrą zarządzającą tym programem.
Równolegle rozpoczęliśmy program wymiany praktykantów, który umożliwia studentom podróżowanie do zakładów każdej z firm uczestniczących w Konsorcjum w celu zdobycia doświadczenia zawodowego. We współpracy z polską Akademią Marynarki Wojennej i PGZ Stocznia Wojenna wspólnie realizujemy także staże letnie.
Chcecie wejść do programu Orka dotyczącego pozyskania trzech okrętów podwodnych dla polskiej marynarki?
To zupełnie inny temat, ale tak, mamy duże doświadczenie także we wsparciu takich programów i wciąż inwestujemy w rozwój naszych zdolności. Jesteśmy dostawcą systemów wyrzutni i obsługi torped. Właśnie oddaliśmy zmodernizowany zakład obsługi technicznej i serwisowania okrętów podwodnych w Devonport. Jego otwarcie zaszczyciła Maria Eagle, podsekretarz stanu ds. zamówień obronnych i przemysłu w Ministerstwie Obrony Wielkiej Brytanii.
Tym samym zakończył się zakrojony na szeroką skalę projekt rewitalizacji 9 Dock w Devonport, który obejmował konserwację, przedłużenie żywotności i udoskonalenie obiektu, realizującego od wczesnych lat dwutysięcznych znaczące usługi dla sektora okrętów podwodnych w zakresie prac infrastrukturalnych.
Równocześnie oddano też budynek Babcock Engineering & Nuclear Skills w Plymouth. Obiekt ten znacząco przyczyni się do rozwoju kadry talentów oraz dalszego podnoszenia kwalifikacji już zatrudnianego personelu w zakresie złożonych umiejętności potrzebnych w procesie głębokiej konserwacji okrętów podwodnych.
Zakład Babcock International w ramach długoterminowego partnerstwa z brytyjską Agencją Dostaw Okrętów Podwodnych (Submarine Delivery Agency) uczestniczy w trwającym już programie wsparcia eksploatacji HMS Victorious (S29). Łączna wartość tego programu wynosi 560 mln GBP, a jego celem jest przedłużenie żywotności operacyjnej platformy przy wsparciu okrętów podwodnych typu Vanguard.
Babcock ma duże doświadczenie w budowaniu zaplecza logistycznego, wspierającego naprawy i konserwacje zarówno atomowych okrętów podwodnych, jak i konwencjonalnych, z napędem diesla. Posiada do tego odpowiednią wiedzę, doświadczenie, kadry i możliwości. Takie właśnie wsparcie w eksploatacji polskiej floty okrętów podwodnych, ich utrzymaniu i technicznej obsłudze proponuje Babcock Marynarce Wojennej PR w ramach programu Orka.
