Wojsku zawdzięczamy mikrochipy, czyli miniaturowe układy elektroniczne, które zawierają tysiące lub miliony tranzystorów, rezystorów, kondensatorów i innych elementów, opracowanych w latach 50. XX wieku przez inżynierów pracujących dla firm związanych z przemysłem wojskowym i lotniczym, kamerę cyfrową, która początkowo była elementem do przesyłania obrazów przez satelity szpiegowskie, ale także zamek błyskawiczny, który zaczął być stosowany przez wojsko podczas I wojny światowej do zapinania mundurów, butów, kieszeni i worków czy łączenia płótna samolotowego.
Dzięki naukowcom pracującym dla amerykańskiego Departamentu Obrony, którzy stworzyli sieć ARPANET (Advanced Research Projects Agency Network), w celu połączenia uniwersytetów, agencji rządowych i kontraktorów obronnych w Stanach Zjednoczonych mamy internet, nie wspominając już o dużo wcześniej wymyślonych konserwach i otwieraczach do puszek, a także o najskuteczniejszym i najczęściej stosowanym na świecie środku odstraszającym owady DDT. Jego historia sięga czasów II wojny światowej, kiedy to został opracowany przez amerykańską armię, aby chronić żołnierzy przed ukąszeniami komarów i innych owadów. Nawet srebrna taśma klejąca, do łączenia i uszczelniania różnych przedmiotów i powierzchni, została wynaleziona w czasie II wojny przez kobietę pracującą w fabryce produkującej skrzynki z amunicją, do ich uszczelnienia.
Tak też jest również obecnie. To, co jeszcze wczoraj wydawało się opowieściami science fiction, dzieje się już dziś. Tyle, że według obecnej narracji, wynalazki wojskowe nie mają służyć zabijaniu, tylko odstraszaniu przeciwników przed wojną. W Europie, przez ostatnie dekady nawet się to sprawdzało.
Dzisiejsze wynalazki są często kosmiczne. Przykładem jest choćby bezzałogowy system powietrzny (UAS) – PHASA-35 firmy BAE Systems. Zespół inżynierów pod kierownictwem Brytyjczyków wykonał kolejny krok naprzód w wyścigu o wykorzystanie stratosfery do obserwacji Ziemi i łączności, kończąc w krótkich odstępach czasu nową serię lotów testowych tych właśnie systemów.
Podczas pierwszego lotu w Spaceport America w Nowym Meksyku w USA, który miał miejsce w ostatnich tygodniach, napędzany energią słoneczną samolot PHASA-35 latał przez 24 godziny, wznosząc się na wysokość ponad 20 kilometrów nad ziemią i krążąc w stratosferze – stając się pseudosatelitą (High Altitude Pseudo-Satellites – HAPS) – po czym pomyślnie wylądował w stanie nadającym się do dalszego użytku. Do następnego lotu był gotowy już dwa dni później.
Testy stanowiły kolejny ważny etap w rozwoju PHASA-35i dowiodły, że można go wynieść w powietrze, pilotować, lądować, potencjalnie przekonfigurować i ponownie wystartować w krótkim czasie.

PHASA-35. fot. BAE Systems
PHASA-35 został zaprojektowany przez spółkę zależną BAE Systems, Prismatic Ltd., do działania ponad konwencjonalnym ruchem lotniczym i zjawiskami pogodowymi. Ma potencjał stać się trwałą i stabilną platformą do zastosowań obejmujących wywiad, obserwację i rozpoznanie o bardzo długim czasie działania.
PHASA-35 ma również potencjał do wykorzystania w tworzeniu sieci komunikacyjnych, w tym 4G i 5G, i może być używany w szerokim zakresie zastosowań, takich jak pomoc w przypadku katastrof i ochrona granic, jako ekonomiczna alternatywa dla tradycyjnych systemów lotniczych i satelitarnych.
– Najnowsze próby w locie oznaczają potwierdzenie zdolności PHASA-35 do wykonywania zadań i są prawdziwym powodem do dumy dla całego naszego zespołu. Jesteśmy zdeterminowani rozwijać PHASA-35 w tempie pozwalającym udostępnić go do działań operacyjnych już w 2026 r. – zapewnił Bob Davidson, prezes firmy Prismatic, należącej do BAE Systems.
Podczas ostatnich prób samolot był również wyposażony w aktywny sensor do misji wywiadowczych, nadzoru i rozpoznania, znany jako radio definiowane programowo, opracowany przez spółkę Digital Intelligence firmy BAE Systems. Ważył on ponad dwukrotnie więcej niż poprzedni ładunek, z którym aparat poleciał do stratosfery.
Zespół odpowiedzialny za projekt PHASA-35 pracuje w zakładach Prismatic w Alton, w hrabstwie Hampshire, w Wielkiej Brytanii. Jego celem jest dostarczenie kolejnej wersji samolotu PHASA-35. Nowy model będzie miał ponad dwukrotnie większą moc generowania energii ze słońca oraz zdolność magazynowania energii, w porównaniu do obecnej wersji. Oczekuje się, że modyfikacje pozwolą mu wykonywać misje stratosferyczne o coraz dłuższym czasie trwania i złożoności już w 2025 r.
Prismatic jest częścią FalconWorks, zaawansowanego działu badawczo-rozwojowego przemysłu lotniczego firmy BAE Systems.
– Najnowsze testy to efekt współpracy między Prismatic, działami BAE Systems oraz partnerami przemysłowymi, w tym Honeywell i brytyjskim Met Office. Dowodzą one wiarygodności i zdolności systemu do użytku operacyjnego – powiedział Dave Holmes, dyrektor zarządzający FalconWorks w BAE Systems.
Zespół PHASA-35 wykorzysta dane z ostatnich prób do udoskonalenia i rozwoju tej nowatorskiej technologii. Przypomnijmy, że oprócz rozpiętość skrzydeł samolotu, która wynosi 35 metrów, może on przenosić ładunek o wadze do 15 kg. Wykorzystuje wiele nowatorskich technologii, w tym zaawansowane kompozyty, zarządzanie termiczne i panele fotowoltaiczne, aby dostarczać w ciągu dnia energię, która jest magazynowana w wydajnych ogniwach akumulatorowych, aby utrzymać lot w nocy. PHASA-35 stanowi część szerszej gamy możliwości bezzałogowych statków powietrznych, które BAE Systems rozwija, aby zaoferować elastyczność wyboru pod względem zasięgu, ładowności i ceny.
