„Ceglorz” wspomoże produkcję armatohaubic Krab i nowych bojowych wozów piechoty Borsuk

Armatohaubica Krab
Jerzy Michałkiewicz, wybrany niedawno prezes zakładów H. Cegielski-Poznań S.A., zwanych gwarowo „Ceglorz”, pytany o problemy, z jakimi zakład borykał się w ostatnim czasie odpowiada krótko: „Wciąż je mamy. Sytuacja zakładów jest trudna. Nie chcę jednak rozmawiać o przeszłości. Teraz najważniejsza jest to co będzie jutro, pojutrze… W bliższej i dalszej przyszłości”.

Nowy prezes zakładów H. Cegielski-Poznań S.A. Jerzy Michałkiewicz uważa, że przyszłość firmy, od września 2023 r., kiedy zakłady Cegielskiego weszły do Polskiej Grupy Zbrojeniowej, jest optymistyczna.

– To duże szczęście dla zakładów, bo na rynku cywilnym wyżyć z tego, co robi Cegielski, jest bardzo trudno – przyznaje prezes Ceglorza.

Zakłady Hipolita Cegielskiego (HCP) założone w 1846 r. w Poznaniu mają duże zasługi dla rozwoju polskiego przemysłu, również zbrojeniowego, dla którego pracowały przez 80 lat. Tu powstawały pociągi pancerne, doskonałe armaty 37 mm i 40 mm na licencji Boforsa, a po wojnie pistolety maszynowe PPS kal. 7,62 mm, ciężkie karabiny maszynowe SG-43 kal. 12,7 i karabiny maszynowe kal. 7,62 mm PK różnego typu.

W latach 50. XX wieku zakłady przeszły na produkcję cywilną. Produkowały głównie lokomotywy parowe, spalinowe, elektryczne, wagony kolejowe oraz silniki okrętowe. W zakładach wykonuje się też m.in. różnego rodzaju konstrukcje stalowe, dźwigi, produkuje części do statków morskich, serwisuje silniki okrętowe. Budowane są dmuchawy promieniowe, prowadzona jest również obróbka cieplno-chemiczna w ponad 20 piecach, jakimi dysponuje zakład. Cegielski podpisał też list intencyjny z Grupą Enea na budowę stelaży do nowoczesnych instalacji fotowoltaicznych podążających za słońcem.

Jerzy Michałkiewicz przyznaje, że obecnie na rynku trudno o tego rodzaju zamówienia. Jeśli się już trafiają, to są to zamówienia jednostkowe, z reguły trudne do wykonania. Do tego łatwo je zarówno przeszacować, jak i nie doszacować.

– Cegielski ma duże możliwości produkcyjne, doświadczoną załogę, ogromne hale i duże maszyny pozwalające na różnorodne, złożone możliwości obróbcze, które nie były w pełni wykorzystywane. Powołałem zespoły do przemyślenia naszych możliwości i koniecznych działań, które musimy podjąć, aby zakład rozwijał się pomyślnie. Produkcja dla wojska bardzo nam w tym pomoże – twierdzi prezes „Ceglorza”.

Powrót do produkcji dla wojska jest już faktem

Kilka lat temu zakłady zdecydowały się powrócić do produkcji wojskowej. Przepustką do tego miał być wóz opancerzony Husar, który miał być produkowany dla polskiej armii we współpracy z czeskim holdingiem zbrojeniowym Czechoslovak Group. Wóz zaprezentowano w 2017 r. na targach obronnych w Kielcach. Miał wejść do produkcji w 2019 r. Pozostał jednak na etapie prototypu.

Kolejna inicjatywa Cegielskiego, to produkcja czołgu K2 Black Panther we współpracy z koreańską firmą Hyundai Rotem Company. Zakład już w 2018 r. miał podpisaną umowę o współpracy z koreańskim producentem tych czołgów.

MON nie był jednak zainteresowany. Dopiero w 2022 r. Ministerstwo Obrony Narodowej zawarło umowę ramową z Koreą Południową na zakup tysiąca czołgów K2. W umowie wykonawczej zapisano, że kupimy 180 tych wozów za 3,37 mld dolarów. Ustalono, że z kolejnych 820 czołgów w wersji K2PL, dostosowanych do wymogów polskiego wojska, 500 powstanie z udziałem polskiego przemysłu. Miały je jednak robić Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne.

Były wicepremier i minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak zapowiedział, że w proces zabezpieczenia eksploatacji czołgów K2 zostaną także zaangażowane zakłady H. Cegielski. W tym celu zostały one włączone w skład PGZ.

Wicepremier, minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz potwierdził decyzję swojego poprzednika, a do tego powiedział, że MON chce, by w poznańskich zakładach produkowano korpusy do BWP Borsuk i AHS Krab.

Zaznaczył przy tym, że zadłużenie zakładów Cegielskiego, które we wrześniu 2023 r. zostały przejęte przez PGZ, wynikało z tego, że nie składano w poznańskiej fabryce oczekiwanych zamówień.

– Chcemy to zmienić – zapewnił obecny szef MON podkreślając, że ze względu m.in. na pracujących w tej firmie specjalistów, np. spawaczy, nie można pozwolić na upadek HCP.

– Jeśli chodzi o udział zakładów w produkcji czołgu K2, na razie jest to kwestia przyszłości – przyznaje Jerzy Michałkiewicz. Fakt. Dopiero 20.06.2024 r. wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz i minister obrony Shin Won-sik, który stał na czele delegacji z Korei Południowej, która odwiedziła Polskę, podpisali uzgodniony harmonogram działania, realizacji wspólnych kontraktów związanych z zakupem dla polskiej armii.

Chodzi przede wszystkim o czołgi K2, które jak zapewnił minister obrony będą produkowane w Polsce, a strona koreańska deklaruje jak najszybszy transfer technologii.

Dodał, że Polska aspiruje do tego, by być centrum serwisowym dla sprzętu koreańskiego zakupionego zarówno na nasze potrzeby, jak i dla innych państw europejskich.

Czołg K2PL Black Panther

fot. Huta Stalowa Wola

 

– Najpierw musi być zakup gotowych wyrobów, później transfer technologii. Z tego co wiem, dopiero w przyszłym roku nastąpi podział kompetencji technologicznych przy czołgu K2. Wtedy dowiemy się konkretnie kto co ma robić. To jest duże przedsięwzięcie. Nie ma wątpliwości, że przekracza możliwości jednego zakładu – uważa Jerzy Michałkiewicz.

Dodaje, że obecnie w zakładach przymierzają się do prac przy podwoziu czołgu K2.

– Trzeba do tego zbudować niezbędną infrastrukturę, czyli oprzyrządowanie, część linii produkcyjnej, a także zdecydować, w jaki sposób będziemy wykonywać te prace; czy będziemy to robić w linii potokowej czy będziemy spawać elementy stacjonarnie – wyjaśnia Michałkiewicz.

Zapewnia, że zakłady mają duże możliwości do palenia blach i ich spawania, obróbki cieplnej, a jak będzie taka potrzeba, to też do śrutowania korpusów i do ich malowania.

– Przymierzamy się również do prac przy produkcji kadłubów samobieżnej armatohaubicy Krab, bo jak powiedział Krzysztof Trofiniak, prezes PGZ, zwiększona też zostanie produkcja Krabów. Jeśli chodzi o Kraba, to chcemy też budować podwozia. To jest potrzebne na już. Dlatego prace przy Krabie, to będzie pierwsza rzecz w naszej produkcji – uważa prezes Cegielskiego.

Na tym ambicje zakładów jednak się nie kończą.

– Mamy duże możliwości, jeśli chodzi o spawanie pancernych elementów, dlatego przymierzamy się do prac przy produkcji kadłubów naszego najnowszego bojowego wozu piechoty Borsuk – twierdzi Michałkiewicz.

Jeśli tak się stanie, pracy długo im nie braknie. Wojsko zamówiło tysiąc bojowych Borsuków.

Prezes przypomina, że jeśli chodzi o Borsuka, jak twierdzi PGZ, przy jego produkcji musi być zachowana zasada synergii, czyli w pierwszej kolejności trzeba wykorzystać wszystkie dostępne moce produkcyjne, ludzkie i halowo-magazynowe, którymi już dzisiaj dysponują spółki PGZ.

Produkcja dla wojska to złożony proces, wymaga dokładnego przygotowania

– Chcemy w Cegielskim stworzyć wzorcowe centrum spawalnicze. To musi być fabryka z prawdziwego zdarzenia. Mamy pomysł na zbudowanie centrum spawalniczego elementów o dużych gabarytach – mówi prezes poznańskich zakładów.

Co konkretnie będą robić, zależeć będzie od podziału technologicznego. Zadecyduje o tym PGZ, które sprawuje pieczę nad wszystkimi swoimi spółkami.

– Chcemy zaoferować nasze moce produkcyjne do spawania, aby wspomóc na przykład zwiększoną produkcję Krabów czy Borsuków, bo dotychczasowy ich producent Huta Stalowa Wola ma zamówień pod dostatkiem. Możemy ich wspomóc – zapewnia Michałkiewicz.

Jak podkreśla, nie chodzi przy tym o to, by inne zakłady, które mają spawalnie, jak Bumar Łabędy, Huta Stalowa Wola czy inne, miały je likwidować. My chcemy być centrum spawalniczym, z kompetencjami do prac przy sprzęcie dużych rozmiarów, takich jak korpusy i wieże czołgów oraz innego rodzaju sprzętu pancernego.

To też wymaga dużo pracy oraz środków. Trzeba pomyśleć, gdzie będą wykonywane te prace, ile ludzi będzie do tego potrzebnych. Do tego potrzebne też będzie przygotowanie infrastruktury, remont hali, w której prace są wykonywane.

– Powołaliśmy specjalne zespoły, ludzie myślą nad tym, jak to wszystko przygotować, zorganizować i przeprowadzić. Musimy to zrobić szybko, bo czas to pieniądz. Zdobędziemy na to środki, tylko najpierw musimy pokazać, co chcemy robić, że umiemy to zrobić i mamy odpowiednie biznesplany. Trzeba też będzie przeszkolić ludzi, bo to jest przejście z produkcji cywilnej na produkcję wojskową – podkreśla prezes Cegielskiego.

Twierdzi, że właściciel musi wiedzieć, na co zakład potrzebuje środki, na jaką infrastrukturę, oprzyrządowanie czy technologię. Zaznacza, że nie zrobi się tego z dnia na dzień.

– To jest proces, ale chcemy pokazać, jakie mamy możliwości i umiejętności, w jaki sposób i na czym możemy zrobić – podkreśla.

Bo przykładowo inne są wymogi co do spawania blach dla klienta cywilnego, a inne dla wojska. W produkcji zbrojeniowej w grę chodzą blachy pancerne. Dlatego sprawdzają, czy spawacze mają uprawnienia do wykonywania takich prac, organizują szkolenia w potrzebnych specjalizacjach.

– Wierzymy, że wspólnie z Polską Grupą Zbrojeniową uda się wyciągnąć Cegielskiego z kłopotów, ale o szczegółach nie mogę mówić. Na razie wiemy, że jest w PGZ dobre nastawienie do tego, żeby uzdrowić Cegielskiego i wspomóc zakład w stworzeniu tu centrum spawalniczego. Patrzę z optymizmem na przyszłość firmy. Gdybym był pesymistą, to bym się nie nadawał na to stanowisko. Staram się tym optymizmem zaszczepić naszych pracowników – zapewnia Jerzy Michałkiewicz.

Nie ma wątpliwości, że zakłady Cegielskiego warte są tego, by je ratować, rozbudowywać, przestawić na nowe tory. Zna zbrojeniówkę i rozumie jej potrzeby.

Prezes Jerzy Michałkiewicz wcześniej pracował w Hucie Stalowa Wola, przeszedł przez zakłady Obrum, a także był członkiem zarządu, a później prezesem Zakładów Mechanicznych Bumar-Łabędy w Gliwicach, jedynych w kraju, które zdolne były do produkcji podstawowego sprzętu pancernego dla polskiej armii.

– Jesteśmy na samym początku tej drogi. Wszystkie zmiany, które planujemy, wymagają czasu, dużej pracy wewnątrz firmy i równie dużego zaangażowania ludzi. Mamy w zakładzie świetną kadrę techniczną i handlową, wykwalifikowaną załogę, konstruktorów i technologów. Damy sobie radę – zapewnia prezes Ceglorza.

Cezary Atelak

dziennikarz, freelancer
Data publikacji:
lipiec 2024
Udostepnij:
Suwerenność technologiczna i długofalowe inwestycje w rozwój kadr – to gwarancje rozwoju i innowacyjności polskiego przemysłu obronnego

Suwerenność technologiczna i długofalowe inwestycje w rozwój kadr – to gwarancje rozwoju i innowacyjności polskiego przemysłu obronnego

Od systemów dowodzenia dla Marynarki Wojennej po ochronę infrastruktury krytycznej i zaawansowane technologie dla obrony powietrznej – Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Centrum Techniki Morskiej, powszechnie znany w środowisku ekspertów jako CTM, od ponad 40 lat stanowi kluczowy filar polskiego przemysłu obronnego. W rozmowie z prezesem Marcinem Wiśniewskim przyglądamy się ewolucji firmy, roli suwerenności technologicznej, wyzwaniom związanym z kształceniem nowych kadr oraz globalnym ambicjom CTM. Jakie znaczenie dla bezpieczeństwa Bałtyku ma projekt Cyfrowy Bałtyk? Jakie innowacje firma rozwija w obszarze bezzałogowych systemów morskich i powietrznych? Jak CTM włącza się w program Wisła i współpracę z NATO? Odpowiedzi na te między innymi pytania można znaleźć właśnie czytając wywiad lub oglądając go w wersji wideo, do której odesłanie znajduje się poniżej!

Izraelskie rozwiązania dla bezpieczeństwa i obronności to sprawdzony w boju asortyment – teraz Izrael chce zainteresować nimi Polskę

Izraelskie rozwiązania dla bezpieczeństwa i obronności to sprawdzony w boju asortyment – teraz Izrael chce zainteresować nimi Polskę

Izraelskie firmy z sektora obronnego zaprezentowały w Warszawie swoją ofertę produktów, którą mogą być zainteresowane polskie Siły Zbrojne, Straż Graniczna i inne służby odpowiedzialne za obronność i ochronę obiektów strategicznych podczas konferencji „Defense and Homeland Security Conference”, zorganizowanej przez IMPROVATE Group z Izraela oraz polską firmę JJB Defence ze Szczecina. Podczas panelu eksperckiego, który był również elementem konferencji, dyskutowano między innymi na temat wykorzystania zaawansowanych technologii we współczesnych działaniach wojennych. Wnioski z konferencji – w kwestiach bezpieczeństwa i obronności musimy przewidywać nieprzewidywalne.

Fabryka Broni kończy rekordowy rok – a przed nią dynamiczny rozwój, innowacje i realizacja strategicznych kontraktów

Fabryka Broni kończy rekordowy rok – a przed nią dynamiczny rozwój, innowacje i realizacja strategicznych kontraktów

Miniony 2024 rok długo będzie pamiętany w Fabryce Broni „Łucznik” – Radom. Pod choinkę, tuż przed świętami, radomska spółka dostała rekordowy kontrakt wart ponad 1 mld zł. Fabryka w Radomiu dostarczy za te pieniądze armii karabiny, granatniki i pistolety. Aby wywiązać się z zamówienia, które ma zostać zrealizowane do 2029 roku spółka rozbudowuje zakład.

Sektor Obronny
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.