Drony lądowe – autonomiczni wojownicy zmieniają oblicze wojny

PIAP HunteR oraz PIAP IBIS. fot. Łukasiewicz ŁIT/Anna Jurczak
Najwięksi nawet niedowiarkowie przekonali się już, że ewentualne przyszłe wojny, do których oby nie doszło, będą głównie konfliktami, gdzie w walkach żołnierzy zastępią różnego rodzaju systemy bezzałogowe. Obecnie najszybciej rozwija się segment dronów powietrznych. To one przede wszystkim sprawiły, że front na Ukrainie stoi niemal w miejscu, a nacierający Rosjanie ponoszą niebywałe straty, chociaż Rosja nigdy nie liczyła się z żołnierzami, traktując ich jako mięso armatnie. Tak jest do dziś, ale prędzej czy później, jeśli wojna się nie zakończy, Rosja to odczuje, bo tak naprawdę wyścig zbrojeń pod względem autonomicznych platform bezzałogowych dopiero się rozkręca. Także tych lądowych.

Budowa dronów – zarówno tych powietrznych, jak i lądowych oraz nawodnych i podwodnych – jest nadal domeną największych mocarstw, bo to one będą nadawać kierunek tym zbrojeniom. Ale ten segment rozwijają dynamicznie także małe państwa, różne organizacje zbrojne a nawet terroryści.

– Współczesna wojna, której przykładem jest walka Ukrainy o suwerenność z rosyjskim agresorem, wciąż toczy się w trzech widocznych wymiarach. Dominuje ten rodem z I wojny światowej, czyli wojna pozycyjna, w której mimo ogromnych strat strony nie są w stanie zmienić zasadniczo linii frontu. Dugi, to działania manewrowe, dotąd rachityczne, nie tak dynamiczne, jak w czasie II wojny światowej. Trzeci wymiar to wojna przyszłości, która dzieje się już teraz. Szybciej niż myślimy, ten, kto będzie miał do jej prowadzenia więcej lepszych narzędzi, będzie decydować o zwycięstwie – opowiadał w wywiadzie dla portalu SektorObronny.pl gen. dyw. w stanie spoczynku Bogusław Pacek, dyrektor Muzeum Wojska Polskiego (obejrzyj cały wywiad z gen. Bogusławem Packiem Stany Zjednoczone Europy w obronności albo uzależnienie od USA lub Chin).

Wicepremier, minister obrony narodowej, Władysław Kosiniak-Kamysz, zapowiedział już w 2024 roku budowę armii dronów dla wszystkich rodzajów wojsk – liczącą miliony. Zapowiedział również utworzenie samodzielnych Wojsk Dronowych, odrębnego Rodzaju Sił Zbrojnych, który miałby odpowiadać za systemy bezzałogowe w Siłach Zbrojnych RP, co już się dzieje.

Polskie bezzałogowe platformy lądowe

W natłoku wielu ogromnych wydatków wojsko kupiło na razie kilkadziesiąt dronów powietrznych, a niedawno również drony lądowe. Na mocy porozumienia zawartego przez Ministerstwo Obrony Narodowej z Siecią Badawczą Łukasiewicz – Przemysłowym Instytutem Automatyki i Pomiarów (PIAP) wojsko w latach 2026–2027 otrzyma 96 mobilnych, bezzałogowych, rozpoznawczych platform lądowych Tarantula. Wartość umowy wyceniono na około 50 mln zł. Umowa zawiera prawo opcji umożliwiającej zwiększenie zamówienia do 130 robotów. Rewolucją to oczywiście nie jest, bo podobne lądowe drony rozpoznawcze są w wielu armiach świata, ale jest to zawsze jakiś początek.

Od razu przy tej okazji zwrócono uwagę, że nie zamówiono dronów uzbrojonych, które PIAP ma w ofercie. Wojsko wciąż nie jest na to przygotowane. Wydaje się, że nie ma jeszcze żadnych procedur co do ich wykorzystania, wkomponowania tego uzbrojenia w strukturę i zadania wojska. Brak też wyszkolonych operatorów takiego uzbrojenia. Do tego Tarantula ma kosztować ponad 500.000 zł za sztukę, więc należy mieć nadzieję, że robot został już faktycznie sprawdzony i rzeczywiście nadaje się do pracy w trudnym terenie, nie tylko na bezdrożach, bagnach i terenach podmokłych, ale także w terenie miejskim, na przykład w gruzowiskach.

Robot zwiadowczy PIAP Fenix będzie bazą dla Tarantuli, fot. CO MON/st. kpr Wojciech Król

Robot zwiadowczy PIAP Fenix będzie bazą dla Tarantuli, fot. CO MON/st. kpr Wojciech Król

 

Łukasiewicz-PIAP, już od 25 lat produkuje roboty do zastosowań specjalnych. Wiele robotów PIAP jest już w wojsku i służy do unieszkodliwiania ładunków wybuchowych EOD (Explosive Ordnance Disposal – EOD). Mają je wojska inżynieryjne oraz Oddział Specjalny Żandarmerii Wojskowej. Obecnie wykorzystanie lądowych robotów w naszym kraju przez wojsko czy służby mundurowe sprowadza się bowiem do działań minersko-saperskich, jak rozpoznanie niewybuchów czy improwizowanych ładunków wybuchowych.

W grudniu 2021 roku zakończyły się dostawy 35 kompletów patrolowo-przenośnego robota określanego jako model Robot Inżynieryjny 1806. MON bierze pod uwagę ewentualne zamówienia na większe platformy z Łukasiewicz-PIAP – drony takie jak na przykład PIAP HUNTeR, zrobotyzowaną kołową platformę mobilną (Unmanned Ground Vehicle – UGV), z aktywnym zawieszeniem, mogącą osiągać prędkość około 50 km/h, pokonywać zróżnicowany teren, uzbrojoną w polskiej produkcji zdalnie sterowany moduł uzbrojenia ZMU-03 z karabinem maszynowym kalibru 12,7 mm i wyrzutnikami granatów dymnych.

Znany jest też uzbrojony robot Perun, którego prototyp został opracowany przez konsorcjum składające się z Zakładów Mechanicznych „Tarnów”, Wojskowej Akademii Technicznej oraz białostockiej spółki STEKOP SA. To platforma przypominająca All-Terrain Vehicle – ATV, popularnie zwany quadem, ze zdalnie sterowanym modułem uzbrojenia, karabinem maszynowym oraz systemy odstraszania i śledzenia. Ten wciąż służy jako zabawka dla kilku obsługujących go żołnierzy.

– Polska potrzebuje ogromnych zdolności do produkcji dronów, dlatego upatrujemy szanse w funduszach z Unii Europejskiej dla polskich firm, innowacyjnych przedsiębiorstw, które mają wspaniałe pomysły na dobre wynalazki. Potrzebujemy siły do rozpędzenia tego przemysłu – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz. – Dodajmy, że powołany fundusz na rzecz rozwoju przemysłu zbrojeniowego powstał dzięki możliwości przesunięcia środków z KPO na zakupy w krajowym przemyśle zbrojeniowym. Dla naszej armii uzbrojone drony lądowe to wciąż wyzwanie, któremu musi sprostać MON i wojsko, przystosowując struktury do użycia tej broni oraz wyszkolenia operatorów. To też wymaga czasu.

Światowy potencjał dronów lądowych

Roboty lądowe to wyzwanie nie tylko dla Polski. Niedawno dowiedzieliśmy się, że firma Ripsaw M3 Textron Systems zwyciężyła w najnowszym konkursie robotycznych pojazdów bojowych armii USA, choć nie są to pojazdy tak futurystyczne, jak amerykański robopies, czyli czteronożny bezzałogowy pojazd lądowy Ghost Robotics Vision 60 Q-UGV, który oficjalnie przeszedł już próby na poligonie, celem wdrożenia go w armii USA i miał z powodzeniem zdać test bojowy. Takie cyberpsy pilnowały też posiadłości Mar-a-Lago Donalda Trumpa na Florydzie, kiedy został wybrany na prezydenta. To wyjątkowe rozwiązanie wspierane sztuczną inteligencją, zintegrowano nie tylko z karabinem, ale także z technologią antydronową i systemami pozwalającymi wykrywać zagrożenia powietrzne także w nocy.

Ghost Robotics Vision 60 Q UGV. fot. U.S. Army/Spc. Marquis McCants

Ghost Robotics Vision 60 Q UGV. fot. U.S. Army/Spc. Marquis McCants

 

Amerykanie testują wiele różnorodnych platform bezzałogowych. W styczniu 2025 roku na przykład południowokoreańska spółka Hanwha Aerospace poinformowała o przeprowadzonych we współpracy z US Marine Corps testach w Stanach Zjednoczonych bezzałogowego pojazdu lądowego Arion-SMET. To autonomiczny i zrobotyzowany mały wielozadaniowy środek transportu wyposażony w system inteligentnej nawigacji w terenie.

Arion SMET. fot. Hanwha Aerospace

Arion SMET. fot. Hanwha Aerospace

 

Niedawno Zespół Interdyscyplinarny ds. Wozów Bojowych Nowej Generacji (NGCV CFT) poinformował o odebraniu pierwszych egzemplarzy znacznie większego i bardziej zaawansowanego bezzałogowego pojazdu lądowego, zakwalifikowanego jako wóz bojowy o średniej masie – Ripsaw M5. Ma on być autonomicznym skrzydłowym, walczącym razem z konwencjonalnymi czołgami załogowymi. Wyposażony jest w najnowocześniejsze systemy ostrzegawcze, uzbrojenia i budujące świadomość operacyjną. Uzbrojony jest w wieżę z armatą automatyczną ATK XM813, oferowaną opcjonalne również jako uzbrojenie dla wozów bojowych M1126 Stryker i M2 Bradley. Na wyposażeniu pojazdu znajdują się dwa mniejsze drony – jeden lądowy – FLIR SUGV i drugi latający – FLIR R80D SkyRaider.

RIPSAW M3 Textron Systems, integrated with the Kodiak Driver. fot. Textron Systems

RIPSAW M3 Textron Systems, integrated with the Kodiak Driver. fot. Textron Systems

 

Oczekiwania i wyzwania związane z dronami w armii

Wciąż trwają zmagania z zastosowaniem coraz nowszych rozwiązań w takich pojazdach. Chodzi między innymi o to, ile autonomii będą miały te pojazdy, ilu żołnierzy będzie potrzebnych do zdalnego sterowania nimi i jakie ładunki będą przewozić w pierwszej kolejności. Amerykanie uważają, ż w najbliższym czasie uda im się odpowiedzieć na większość z pojawiających się w tym obszarze znaków zapytania.

Warto zwrócić uwagę na wypowiedź Alexa Millera, szef działu technologii w armii, który powiedział w marcu 2025 roku, że nowe autonomiczne prototypy odegrają znaczącą rolę w planach służby dotyczących transformacji w kontakcie 2.0 w tym roku, ale… Amerykańscy operatorzy dronów powietrznych nie bardzo chcą nim sterować. Wahają się na przykład przed użyciem mniejszych bezzałogowych systemów powietrznych obawiając się pozornie nieuniknionego dochodzenia w sprawie zagubienia niezbędnego mienia, które miałoby miejsce, gdyby przerwa w łączności, rozładowany akumulator, podmuch wiatru lub solidna gałąź drzewa wyłączyła bezzałogowy statek powietrzny z użytku. Chodzi o to, że kiedy latają dronami i któryś z nich ulegnie awarii, żołnierze narażają się na niebezpieczeństwo w strefach walk, aby odzyskać platformę i uniknąć w ten sposób dochodzenia. Co więcej, formalne dochodzenie może kosztować więcej niż sam dron. A te same zasady dotyczą przecież także dronów lądowych.

– Jeśli zgubisz drona, rozbijesz go lub zepsujesz, musisz wyznaczyć oficera śledczego, który przeprowadzi pełne dochodzenie, by stwierdzić, czy żołnierz powinien otrzymywać mniejszą pensję – stwierdził w raporcie na ten temat pułkownik Nick Ryan, menedżer ds. możliwości armii w zakresie systemów bezzałogowych statków powietrznych (Army Capability Manager for Unmanned Aircraft Systems). Powodem są przepisy FLIPL (Financial Liability Investigation of Property Loss), dotyczące dochodzenia w sprawie odpowiedzialności finansowej w przypadku utraty mienia. Obecnie bezzałogowe systemy powietrzne są uznawane za „niezbędne mienie”, a Departament Obrony wymaga, aby księgi rachunkowe uwzględniały wszystko powyżej 5.000 dolarów. Dzieje się tak, mimo że armia twierdzi, iż tylko bezzałogowe systemy powietrzne bez wrażliwego wyposażenia mieszczą się w jej arsenale poniżej tego progu i poprosiła Biuro Sekretarza Obrony o ponowne rozpatrzenie tego punktu cenowego.

– Czy warto ponosić koszty straty, poświęcając tyle czasu administracyjnego, pensje ludzi, tylko po to, aby udokumentować sześcioetapowe dochodzenie w sprawie odpowiedzialności finansowej? – stawia pytanie Miller. Teraz urzędnicy armii wyjaśniają, że te dochodzenia w sprawie strat materialnych, choć powszechne, nie zawsze są obowiązkowe, a dowódcy mają więcej swobody, niż mogliby sądzić, po prostu spisując stratę i oszczędzając wszystkim kłopotów. Przygotowali nową notatkę, która jasno określi, że istnieją już inne opcje dotyczące „nieodzyskiwanych” bezzałogowych statków powietrznych i sprzętu.

W przypadkach, w których jest jasne, że zaniedbanie lub niewłaściwe postępowanie było przyczyną utraty drona, taka procedura ma pomóc dowódcom podejmować lepsze decyzje dotyczące dalszego postępowania. Potwierdzi również szczegóły dotyczące rangi potrzebnej do podjęcia decyzji. Da dowódcom narzędzia, które pozwalają im nie przechodzić przez ten uciążliwy proces. Będą mogli wydać rozkaz porzucenia, kiedy nie będą w stanie odzyskać bezzałogowego statku powietrznego, ponieważ został on utracony w warunkach polowych. Smith dodał, że kultura ostrożności nie nadąża za czasami. W armii obowiązuje podejrzenie domniemania winy „Twoja wina, a teraz udowodnij, że tak nie jest”.

W polskim wojsku absurdów administracyjnych jest także nadal bardzo dużo. Do tego panuje podobny do amerykańskiego duch podejrzliwości. Powinniśmy zatem przy opracowywaniu rozwiązań prawnych dla operatorów dronów uwzględnić doświadczenia amerykańskie i nie powtarzać niepotrzebnie tych samych błędów. Żołnierze powinni mieć większe możliwości wykorzystywania dronów bez obaw o uszkodzenie czy zaginiecie sprzętu, nie obawiać się papierkowej roboty tak bardzo, by odłożyć systemy nadzoru i uzbrojenia na półkę, ponieważ, współczesne warunki walki są coraz bardziej wymagające.

Ukraińcy już od dawna widzą w robotyce nadzieję na wyrównanie przewagi liczebnej Rosjan i ograniczenie strat swoich żołnierzy. Jest to kwestia kluczowa przy rosnących problemach kadrowych, a pierwsze udane skoordynowane ataki bezzałogowych maszyn na pozycje Rosjan miały miejsce pod koniec 2024 roku. Według Rosjan za 80% strat rosyjskich odpowiadają nie Himarsy, Javeliny, Abramsy, nawet nie artyleria, tylko właśnie drony.

Na Ukrainie produkcja bezzałogowych statków powietrznych gwałtownie wzrosła. Plany na 2025 rok zakładają osiągniecie produkcji na poziomie 2,5–3 mln sztuk. Oleksandr Yakovenko, dyrektor generalny TAF Drones, jednego z czołowych producentów w branży dronów, powiedział, że w zeszłym roku wyprodukowano 400.000 maszyn. Praktycznie każda większa jednostka eksperymentuje ze swoimi rozwiązaniami. Co ważne Ukraińcy uniezależnili się od innych, sami kupują albo produkują nawet do 90% niektórych komponentów.

Według dyrektora Yakovenki, rok 2025 będzie rokiem dronów naziemnych, czyli robotów na kołach, które będą wykorzystywane do ewakuacji rannych lub dostarczania ładunków. Ukraińskie firmy wyspecjalizowały się w dronach przenoszących nawet broń strzelecką, a także inne zbrojenie. Przykładowo 65. Brygada Zmechanizowana, eksperymentuje z bardzo silnie uzbrojonymi łazikami Gnom. To czterokołowa platforma z silnikiem elektrycznym o udźwigu 40 kg, z którą łączność jest możliwa na dystansie do 2 km. Robot jest też odporny na ostrzał z ręcznej broni strzeleckiej. Jest wyposażony w zestaw dwóch kamer – dzienną i termowizyjną – wraz z dalmierzem laserowym do pomiaru odległości. Karabin maszynowy ze skrzynką na 200-nabojowy odcinek taśmy nabojowej pozwala na prowadzenie ognia zaporowego, a granatniki z granatami OG-7V pozwalają na wykorzystanie drona w charakterze artylerii o zasięgu do 700 metrów. Jeden granat kal. 40 mm waży 2 kg i pozwala razić odłamkami teren o powierzchni do 150 m2, z czego śmiertelny zasięg dla żołnierza w kamizelce kuloodpornej to mniej niż 10 m od miejsca eksplozji.

Ministerstwo obrony Ukrainy zaprezentowało właśnie nowy dron bojowy, który pokazuje, że ich inżynierowie, pracujący dla wojska, znają się na robocie. Pokazana konstrukcja Droid TW, to specjalny robot bojowy zaprojektowany z myślą o misjach zwiadowczych i uderzeniowych. Droid TW wyposażone w karabiny maszynowe Browning 12.7 – lub lżejsze karabiny maszynowe kal. 7,62 mm w nowszych wersjach – wspierają żołnierzy w walce. Mogą zabierać od 300 do 1.000 sztuk amunicji, a przygotowanie pojazdu do działania zajmuje 5 minun. Dzięki kamerze termowizyjnej Droid TW może operować też w nocy. Może wykrywać, rozpoznawanie i śledzić cele w w trybie off-line, a system obliczeń balistycznych poprawia celność ognia, który może prowadzić na odległość jednego kilometra. Obsługuje również wojskowe systemy łączności, a także technologie Starlink i LTE. Jego cena to 26 do 29 tysięcy dolarów.

Droid DW - nowy rekrut ukraińskiej armii. fot. DevDrid

Droid DW – nowy rekrut ukraińskiej armii. fot. DevDrid

 

Zaawansowani w tego typu pracach są także Rosjanie, którzy zbudowali zdalnie sterowany wóz rozpoznawczo-bojowy Uran-9, który był już testowany w warunkach bojowych w Syrii. Nie wypadł najlepiej. Ujawniło się wiele mankamentów z łącznością, strzelaniem z automatycznej armaty 30 mm i jej stabilizacją. Wóz uzbrojony jest też w 7,62 mm km karabin maszynowy PKTM, cztery przeciwpancerne kierowane pociski rakietowe systemu 9M120-1 Ataka i sześć 93 mm rakietowych miotaczy ognia Trzmiel-M. Dodatkowo wyposażono go w wyrzutnie granatów dymnych i system ostrzegający o promieniowaniu podświetlaczem laserowym lub impulsowym. To duży pojazd. Waży 14 ton, jego długość to 5,6 m, szerokość 2,5 m i wysokość 3,1 m. Napędzany jest silnikiem diesla o mocy 300 kW, który pozwala osiągnąć prędkość maksymalną do 35 km/h i zasięg 200 km.

Uran 9. fot. Rosoboronexport

Uran 9. fot. Rosoboronexport

 

Polska armia dronów – deklaracje polityków i szansa dla polskiego sektora obronnego

Biorąc pod uwagę skalę i liczbę powstających na świecie bezzałogowych statków i platform autonomicznych, zaprezentowaliśmy powyżej jedynie wierzchołek góry lodowe i pokazaliśmy tylko niektóre z przykładów, że to co jeszcze wczoraj wydawało nam futurystyczną wizją filmowców, stało się już rzeczywistością. Kto zaśpi i nie zabierze się na ten wyścig innowacyjnych bezzałogowców, zostanie bardzo daleko w tyle. A to roboty lądowe będą wkrótce równie ważną siłą odstraszania, jak dzisiaj drony powietrzne i rakiety.

Wydaje się, że nasi politycy dostrzegają to wyzwanie, czego przykładem może być między innymi zorganizowane 24 kwietnia 2025 roku spotkanie polityków i wojskowych z polskimi producentami bezzałogowych systemów uzbrojenia. W spotkaniu uczestniczyli wiceministrowie Cezary Tomczyk i Paweł Bejda oraz przedstawiciele kierowniczej kadry polskich Sił Zbrojnych. Wydarzenie, które odbyło się na terenie 1. Warszawskiej Brygady Pancernej w Warszawie-Wesołej, było okazją do zapoznania się z najnowszymi rozwiązaniami w dziedzinie systemów bezzałogowych.

– Jesteśmy w gronie kierownictwa Ministerstwa Obrony Narodowej, ale są z nami również generałowie i dowódcy Wojska Polskiego, ponieważ sprawa jest bardzo ważna. To jedna z najważniejszych spraw w historii polskiej armii – modernizacji polskich Sił Zbrojnych oraz strategii na przyszłe lata dla Wojska Polskiego i bezpieczeństwa państwa – podkreślił wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. – Nie będzie bezpiecznej Polski bez armii dronów: tych, które latają, tych, które poruszają się po wodzie, pod wodą, jak i lądowych. We wszystkich domenach, we wszystkich jednostkach, każdy żołnierz Wojska Polskiego będzie miał styczność z dronami. To jest nasza ambicja. To jest nasz cel.

Widać również potencjał polskiego przemysłu sektora obronnego w tym zakresie. Prezentacja i wystawa dronów polskich producentów w 1. Warszawskiej Brygady Pancernej w Warszawie-Wesołej została zorganizowana przez Inspektorat Wojsk Bezzałogowych Systemów Uzbrojenia, który powstał 1 stycznia 2025 roku, i zgromadziła 40 firm, które zaprezentowały swoje produkty. Stojący na czele Inspektoratu gen. bryg. Mirosław Bodnar podkreślał, że konflikt w Ukrainie, sytuacja na froncie, pokazuje, że wojsko i przemysł muszą działać ramię w ramię.

– Celem jest nie tylko wyposażenie polskiej armii w drony, lecz także rozwój tego sektora przemysłu w kraju – przekonywał również wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk. – Sztuką jest kupić mądrze. Polskie firmy, które tu dzisiaj się prezentują, to jest dla nas kierunek. Chcemy, żeby myśl technologiczna została w Polsce. Chcemy, żeby miejsca pracy były tworzone tutaj i tylko rozwój tych firm zapewni także możliwość rozwoju technologicznego. Dzisiaj widać, że łańcuchy dostaw i bliskość firm, które rozwijają się razem z wojskiem, są kluczem do tego, żeby zabezpieczyć tę dronową rewolucję. To naprawdę jest rewolucja technologiczna, w której na masową skalę uczestniczą polskie firmy.

Polska ma szansę stać się istotnym graczem w produkcji bezzałogowych statków powietrznych i platform lądowych oraz morskich, bo myśl techniczna i technologiczna polskich inżynierów, innowacyjność polskich firm i ambicje polskich kard zarządzających są wielkie. Potrzebne jest tylko wsparcie, zapewnienie odpowiedniego finansowania badań i rozwoju i stabilność oraz konsekwencja administracji państwowej związana z procesami zakupowymi.

I oby tylko na deklaracjach politycznych się nie skończyło.

Klaudiusz Kaleta

redaktor naczelny SektorObronny.pl
Data publikacji:
kwiecień 2025
Udostepnij:
Drony na uwięzi – czyli dlaczego Książę Wandal Nowogrodzki zaskoczył Ukraińców

Drony na uwięzi – czyli dlaczego Książę Wandal Nowogrodzki zaskoczył Ukraińców

Na początku sierpnia 2024 roku na tereny obwodu kurskiego na terenie Rosji wkroczyło około 10.000 ukraińskich żołnierzy, zajmując blisko 1250 kilometrów kwadratowych rosyjskiego terytorium. Niedługo potem Rosjanie pochwalili się filmem, na którym operatorzy dronów elitarnych oddziałów rosyjskich wojsk powietrznodesantowych niszczą bezlitośnie ukraińską kolumnę czołgów, wozów bojowych oraz pojazdów pancernych w tym rejonie. Ukraińcy okazali się wówczas bezbronni, mimo że ich wozy bojowe miały zakłócacze systemów elektronicznych. Co było tego przyczyną i jakie wnioski wyciągnęli z tych bolesnych doświadczeń?

Bezzałogowy samolot PHASA-35 w stratosferze – energia słoneczna w służbie wywiadu i łączności

Bezzałogowy samolot PHASA-35 w stratosferze – energia słoneczna w służbie wywiadu i łączności

Wojsko zawsze było matką wynalazków, a wojna poligonem, na którym je testowano i rozwijano. Z czasem wiele produktów i technologii wynalezionych lub rozwiniętych przez wojsko trafiało do cywila. Korzystamy z nich na co dzień, nie zdając sobie nawet sprawy, że bez wojska nie mielibyśmy na przykład komputerów, nawigacji satelitarnej GPS, kuchenek mikrofalowych czy kleju Super Glue, wykorzystywanego w medycynie wojskowej do zamykania ran, wynalezionego przypadkowo przez amerykańskiego chemika pracującego nad przezroczystymi plastikowymi celownikami dla karabinów w latach 40. XX wieku.

Podwodne kolosy mają dawać mocarstwom przewagę nad przeciwnikiem – czy to możliwe?

Podwodne kolosy mają dawać mocarstwom przewagę nad przeciwnikiem – czy to możliwe?

Cały czas zastanawiamy się, jakie okręty podwodne powinniśmy kupić w programie Orka – większe, mniejsze, wystrzeliwujące rakiety spod wody, czy tylko torpedy. Jedno jest pewne. Nigdy nie będziemy mieć tak gigantycznych okrętów podwodnych, jakie skrywają głębiny oceanów. Okrętów zdolnych do operowania na niesamowitych głębokościach i przenoszących broń masowej zagłady.

Sektor Obronny
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.