Prace nad niszczycielem rakietowym czołgów Pereh były odpowiedzią izraelskiej armii na rosnące zagrożenie ze strony licznych sił pancernych przeciwników Izraela. W obliczu przewagi liczebnej wrogów, izraelscy inżynierowie postanowili stworzyć pojazd, który mógłby skutecznie niszczyć czołgi, a jednocześnie pozostać trudny do wykrycia. Tak powstał Pereh, który został zbudowany na podwoziu czołgu Magach, będącego izraelskim wariantem amerykańskiego M60, co pozwoliło na wykorzystanie znanych technologii i materiałów.
Pereh wyróżniał się na tle innych pojazdów dzięki zastosowaniu innowacyjnych rozwiązań. Na pierwszy rzut oka przypominał standardowy czołg, jednak zamiast prawdziwej armaty miał jej atrapę. We wnętrzu skrywał natomiast wysuwaną podczas walki dwunastoprowadnicową wyrzutnię kierowanych pocisków przeciwpancernych Spike. Dzięki temu wyrzutnia była nie tylko dobrze chroniona przez pancerz czołgu, ale także skutecznie zamaskowana.
Kluczowy element uzbrojenia Pereha stanowią pociski Spike NLOS (Non Line Of Sight), mające zasięg do 25 km, które umożliwiają atakowanie celów zarówno widocznych, jak i ukrytych za przeszkodami. Dzięki technologii przesyłania obrazu w czasie rzeczywistym, operator może prowadzić ostrzał bez bezpośredniego narażania się na niebezpieczeństwo. To sprawia, że Pereh jest niezwykle efektywnym narzędziem walki w nowoczesnym polu bitwy.
Przez wiele lat istnienie niszczyciela czołgów Pereh pozostawało tajemnicą. Pierwsze informacje na jego temat zaczęły się pojawiać dopiero w 2014 roku, kiedy opublikowano zdjęcia pojazdu. W 2017 roku Pereh został wycofany ze służby, jednak nie ujawniono przyczyny tej decyzji. Eksperci spekulują, że istnieje możliwość jego powrotu do użytku w nowej formie, być może zintegrowanej z nowoczesnym podwoziem czołgu Merkawa.
Zastosowanie bojowe, dane techniczne, uzbrojenie
Niszczyciele czołgów Pereh brały udział w różnych operacjach wojskowych Izraela od momentu ich wprowadzenia do służby. Ich zdolności do szybkiego i precyzyjnego ataku na cele pancerne przyczyniły się do zwiększenia efektywności izraelskich sił zbrojnych. Dzięki swojej konstrukcji i zastosowanej technologii Pereh stał się symbolem innowacyjności izraelskiego przemysłu obronnego.
Niszczyciel ten jest przykładem zaawansowanej technologii wojskowej, która łączy w sobie elementy kamuflażu i potężnej siły ognia. Jego historia pokazuje, jak Izrael dostosowuje swoje strategie obronne do zmieniających się warunków geopolitycznych oraz technologicznych. Dzięki unikatowym rozwiązaniom konstrukcyjnym i zastosowaniu nowoczesnych pocisków przeciwpancernych Pereh pozostaje jednym z najbardziej fascynujących przykładów broni współczesnego pola walki.
W miarę jak technologia wojskowa będzie się rozwijać, można spodziewać się dalszych innowacji w dziedzinie niszczycieli czołgów oraz innych systemów uzbrojenia. Izrael jako lider w tej dziedzinie może dostarczyć inspiracji dla przyszłych projektów wojskowych na całym świecie.
Jakie są główne cechy techniczne niszczyciela czołgów Pereh? Jak już wspomniano jest to połączenie zaawansowanej technologii z klasycznym podwoziem czołgu. Dzięki temu pojazd zachowuje manewrowość, a pancerz typowy dla czołgów czyni go trudnym do wykrycia w terenie. Ciekawy jest pomysł zastosowanej mistyfikacji. Zewnętrznie Pereh przypomina standardowy czołg. W ten sposób próbowano ukryć jego prawdziwe przeznaczenie. Lufa czołgu to jednak atrapa. Dzięki temu wóz nie wzbudzał podejrzeń. Mógł, przynajmniej w początkowej fazie działać z zaskoczenia.
Zasadniczym uzbrojeniem niszczyciela czołgu jest dwunastoprowadnicowa wyrzutnia kierowanych pocisków przeciwpancernych Spike NLOS (Non Line Of Sight) o zasięgu do 25 km, co pozwala na atakowanie celów zarówno widocznych, jak i ukrytych za horyzontem czy przeszkodami. Spike NLOS transmituje w czasie rzeczywistym do operatora obraz, umożliwiając precyzyjne namierzanie celów bez narażania strzelającego. Dzięki tej technologii Pereh może skutecznie prowadzić ostrzał na dużych odległościach, co czyni go jeszcze groźniejszym przeciwnikiem dla jednostek pancernych.
Pereh został wprowadzony do służby w latach 80. XX wieku i brał udział w różnych operacjach wojskowych Izraela. Jego istnienie pozostawało tajemnicą przez wiele lat, a pierwsze zdjęcia pojazdu ujawniono dopiero w 2014 roku. Co ciekawe, w 2017 r. został on wycofany ze służby. Obecnie, kiedy Izrael prowadzi działania lądowe w Strefie Gazy, a niedawno jego wojska wkroczyły do Libanu pojawiły się informacje o możliwym powrocie niszczyciela do służby. Może zostać zmodernizowany, m.in. ma zostać osadzony na podwoziu podstawowego izraelskiego czołgu Merkawa.
Innowacyjna konstrukcji i zaawansowane uzbrojenie bez wad?
Izraelska armia podkreśla, że system ten jest przykładem innowacyjności izraelskiego przemysłu obronnego oraz odpowiedzi na zmieniające się warunki na polu bitwy. Jego unikatowe cechy techniczne oraz zdolności operacyjne powodują, że cały czas jest on uwzględniany, jako jeden z elementów współczesnej strategii militarnej Izraela.
Specjaliści podkreślają jednak, że niszczyciel ten, mimo innowacyjnej konstrukcji i zaawansowanego uzbrojenia, posiada też kilka istotnych wad, które wpłynęły między innymi na jego wycofanie z służby.
Za najważniejszą uważa się jego wiek technologiczny. Technologia platformy czołgu Magach, na którym jest oparty, będąca jak wspomniano modyfikacją amerykańskiego M60, w miarę upływu lat znacznie się zestarzała. Nowoczesne pojazdy, takie jak Merkawa, oferują lepsze parametry ochrony i mobilności. Użycie przestarzałego podwozia ograniczało zdolności operacyjne Pereha w porównaniu z nowoczesnymi systemami.
Zwłaszcza jego mobilność, co w przypadku niszczyciela czołgów jest ważne, była ograniczona w porównaniu do bardziej nowoczesnych pojazdów. W sytuacjach wymagających szybkiej reakcji na zmieniające się warunki pola bitwy, starsza konstrukcja przestała spełniać zakładane oczekiwania.
Nie do końca też skuteczny okazał się kamuflaż Pereha. Miał przypominać standardowy czołg, ale w warunkach intensywnego ostrzału lub w obliczu nowoczesnych systemów wykrywania, kamuflaż mógł okazać się niewystarczający.
Nie jest bez znaczenia również to, że zaawansowane systemy uzbrojenia, takie jak wyrzutnia pocisków Spike-NLOS, wymagały skomplikowanej obsługi oraz regularnych szkoleń dla załogi. To stawiało wyzwania związane z utrzymaniem gotowości bojowej jednostek wyposażonych w ten sprzęt. Do tego doszły też wysokie koszty utrzymania systemu o tak zaawansowanej technologii, a koszty zakupu pocisków przeciwpancernych oraz ich integracji z systemami dowodzenia znacząco obciążały budżet armii.
Do tego system zaprojektowany głównie do walki z czołgami, miał ograniczone możliwości na współczesnym polu bitwy. W obliczu zmieniających się strategii wojskowych i różnorodnych zagrożeń, pojazd ten mógł nie być wystarczająco elastyczny, aby sprostać wymaganiom dotyczącym wszechstronności takiego rodzaju uzbrojenia. Dlatego, choć był to interesujący projekt, rozwój nowoczesnych systemów uzbrojenia oraz zmieniające się potrzeby armii Izraela wymusiły poszukiwanie bardziej efektywnych rozwiązań na polu bitwy. Być może już niebawem zobaczymy zmodernizowaną wersją jego następcy.
