Jakiekolwiek okręty podwodne kupimy, to przy największych okrętach świata, które skrywają oceany, nie będą wyglądać okazale. Wielkoludy na Bałtyku są niepotrzebne, ale to dobra okazja, by przypomnieć, jakie są największe na świecie i jakimi możliwościami dysponują.
Wszystko zaczęło się od czasów zimnej wojny, kiedy wyścig zbrojeń zaczął napędzać rozwój technologii wojskowych na nie spotykana wcześniej skalę. To wówczas okręty podwodne stały się symbolem potęgi morskiej mocarstw. Rosjanie wierzyli, że przewaga w okrętach podwodnych da im przewagę nad Stanami Zjednoczonymi. Dlatego zaczęli budować tych okrętów coraz więcej, coraz większych i coraz bardziej zaawansowanych technologicznie. Oczywiście wyzwanie podchwycili natychmiast konstruktorzy z całego świata, a przede wszystkim – co zrozumiałe – Amerykanie.
W efekcie powstały morskie kolosy, imponujące swoimi rozmiarami i możliwościami, zdolne do przenoszenia ogromnych ilości śmiercionośnego uzbrojenia, mogące pozostawać pod wodą miesiącami, „podróżując” latami po ocenach bez potrzeby uzupełniania paliwa, operując w dowolnym miejscu oceanu na kuli ziemskiej.
To te okręty, trudne do zlokalizowania, bo mogące zanurzać się na duże głębokości, stały się najważniejszym orężem wzajemnego odstraszania i paradoksalnie gwarantem równowagi sił, dzięki czemu wciąż nie doszło do atomowego Armagedonu na świecie.
Ohio i Columbia
Prezentację największych okrętów podwodnych pływających po morzach i oceanach zacznijmy od Marynarki Wojennej USA. Najważniejszymi obecnie nuklearnymi okrętami podwodnymi US Navy są jednostki klasa Ohio (Trident), od lat pełniące rolę morskiego strażnika globalnego bezpieczeństwa USA.

Okręt podwodny klasy Ohio. fot. PH1 Harold Gerwien via Wikimedia Commons
Największym walorem tych okrętów jest ich utrudniona wykrywalność. Wykorzystują bowiem zaawansowane systemy tłumienia hałasu i stealth, dzięki czemu poruszają się bardzo cicho i dlatego ukryte w morskich głębinach są trudne do wykrycia.
Długość takiego okrętu to 170 m, szerokość 13 m, wyporność 18.400 ton pod wodą. Napęd okrętu stanowi reaktor jądrowy S8G PWR. Głębokość zanurzenia – 240 m, prędkość pod wodą – 25 węzłów (46 km/h). Okręty te przenoszą 20 międzykontynentalnych rakiet balistycznych Trident II D5 SLBM, każda z maksymalnie 12 głowicami jądrowymi. Zbudowano dotąd 18 takich jednostek. Cena jednego okrętu to ponad 3,6 mld dol.
Niektóre wersje okrętu są uzbrojone w pociski manewrujące Tomahawk. W tej konfiguracji okręty klasy Ohio posiadają 22 wyrzutnie, z których każda może wystrzelić 7 rakiet manewrujących Tomahawk, czyli łącznie 154 pociski. Okręty te mają stopniowo odchodzić ze służby.
W przyszłości mają je zastąpić nowe jednostki klasy Columbia, której pierwsze egzemplarze mają wejść do służby w 2031 r. Okręty klasy Columbia będą miały 171 m długości, więc będą nieco większe od klasy Ohio.
Borei i Papa
Jeśli chodzi o rosyjskie okręty podwodne, które wyścig kolosów zaczęły i pod względem liczby okrętów podwodnych nie ustępują wciąż USA, to w rankingu tym należy wymienić okręt klasy Borei. To nowoczesne okręty podwodne o napędzie atomowym, zaprojektowane z myślą o strategicznym odstraszaniu.

Rosyjski okręt podwodny K–550 Aleksander Newski typu Borei. fot. mil.ru via Wikimedia Commons
Długość tego okrętu to 170 m, szerokość – 13,5 m, a wyporność 24.000 ton. Napęd stanowi reaktor jądrowy ОК-650V. Załoga liczy 107 marynarzy. Okręt może się zanurzyć na głębokość 400 m i poruszać pod wodą z prędkość: 29 węzłów (54 km/h). Zbudowano 8 jednostek tej klasy. Rosja rozpoczęła ich budowę w latach 90. XX wieku, a pierwszy egzemplarz – Juryj Dołgorukij – wszedł do służby w 2012 r. Według ekspertów budowa jednego okrętu tej klasy pochłania 17 tysięcy ton stali, czyli o 50% więcej niż w przypadku Wieży Eiffla. Jego cenę wyliczono na około 800 mln dolarów.
W arsenale uzbrojenia tych okrętów są między innymi pociski balistyczne R-30 Buława, z których każdy może przenosić 6 głowic nuklearnych. Okręt posiada na wyposażeniu 16 takich rakiet. Okręty te jako pierwsze w służbie rosyjskiej marynarki zostały wyposażone w pędnik wodnoodrzutowy, czyli system, który wytwarza strumień wody napędzający okręt, przez co jest cichy. Kadłub okrętu podwodnego tej klasy – Aleksander Newski – pokrywa dziesięć tysięcy płyt gumowych, które mają dodatkowo utrudnić wykrycie. Okręty klasy Borei wyposażone są też w pływającą komorę ratunkową zaprojektowaną tak, aby pomieścić całą załogę.
Na marginesie dodajmy, że najszybszą jednostką podwodną na świecie jest wciąż radziecki okręt z napędem atomowym TK-222, według kodu NATO znany jako Papa. Zbudowany ponad 50 lat temu osiągnął w 1970 r. niesamowitą prędkość 82,8 km/h pod wodą, ustanawiając tym samym wszelkie rekordy, które do dziś nie zostały pobite.
Chińska flota podwodna
Również Chiny, które już teraz mają największą marynarkę wojenną na świecie z ponad 370 okrętami, rozpoczęły produkcję nowej generacji okrętów podwodnych o napędzie atomowym. Niewiele o nich wiadomo, ponieważ Chiny nie są skore do ujawniania danych o okręcie. Pewnie między innymi dlatego, że – jak podał Bloomberg, powołując się na anonimowego informatora z Pentagonu – pierwszy tego typu chiński okręt podwodny zatonął między majem a czerwcem 2024 przy nabrzeżu w stoczni w śródlądowym mieście Wuhan.
Z informacji Pentagonu wiadomo, że w 2022 roku Chiny miały 6 okrętów podwodnych o napędzie atomowym z pociskami balistycznymi na pokładzie, 6 uderzeniowych okrętów podwodnych napędzanych energią jądrową oraz 48 okrętów podwodnych napędzanych silnikami Diesla. Według Amerykanów flota okrętów podwodnych Pekinu w 2025 roku wzrośnie do 65 jednostek i do 80 w 2035 r.
Oczywiście nikt dokładnie nie wie, co się teraz dzieje w stoczniach produkujących okręty podwodne, jak bardzo zaawansowane projekty podmorskich potworów tam powstają, jakie założenia przyświecają nowym projektom i jakie funkcje mają spełniać (zob. też Kluczowe elementy szkolenia załóg okrętów podwodnych w Korei Południowej). Pewne jest, że wyścig związany z budową coraz większych okrętów podwodnych, jeszcze bardziej zawansowanych technologicznie, wyposażonych w coraz nowocześniejsze systemy, na pewno się nie skończył (zob. też Brytyjczycy zwodowali właśnie jeden z najnowocześniejszych i najgroźniejszych okrętów podwodnych na świecie).
Z pewnością za jakiś czas w marynarkach światowych mocarstw zobaczymy zupełnie nowe i jeszcze bardziej zaawansowane jednostki w morskim arsenale. A w głębinach mórz i oceanów będzie się kryło jeszcze więcej większych i groźniejszych stalowych potworów mogących przenosić broń masowej zagłady.
