Produkty Grupy WB będą na Księżycu – koncern ma też kosmiczny pomysł dla polskiego wojska

Planeta Ziemia - Europa nocą
Grupa WB, największe polskie prywatne konsorcjum zbrojeniowe, przeżywa w ostatnich latach prawdziwy boom na swoje uzbrojenie. Do niedawna spółka znana była głównie z produkcji dronów. To się zmieniło. Grupa chce sięgnąć kosmosu. Ma też konkretne plany dla Polski i naszego wojska.

Grupa WB coraz mocniej wkracza z produkcją w wiele nowoczesnych i ważnych obecnie dla naszych sił zbrojnych obszarów związanych z obronnością. Najnowszym pomysłem jest budowa Centrum Technologii Kosmicznych w ramach spółki Radmor w Gdyni, której celem jest uzyskanie przez Polskę suwerenności technologicznej w branży kosmicznej.

Już od lat dużą część produkcji Grupy WB zajmują złożone systemy wykorzystujące elektronikę oraz sztuczną inteligencję, pozwalające zapanować nad chaosem współczesnego pola walki. To między innymi sprawdzony w polskim wojsku modułowy Zintegrowany System Zarządzania Walką TOPAZ, klasy C4I/BMS, zapewniający dowódcom pełną kontrolę nad sytuacją na polu walki na każdym szczeblu.

Podobne przeznaczenie ma cyfrowa platforma komunikacji FONET, będąca bazą wymiany danych pomiędzy pojazdami na polu walki, zapewniająca cyfrową łączność głosową między dostępnymi środkami łączności integrująca wyposażenie elektroniczne pojazdów. Do tego dochodzą najnowocześniejsze cyfrowe radiostacje produkowane przez spółkę Radmor.

Oczywiście Grupa WB nadal jest jednym z największych na świecie producentów systemów bezzałogowych i nie zamierza rezygnować z ich produkcji. Przykładem tego jest zawarta niedawno umowa Agencji Uzbrojenia z WB Electronics na dostawy kolejnych siedmiu zestawów (każdy po cztery aparaty) dronów rozpoznawczych FlyEye.

Żołnierze dostali też niedawno systemy rozpoznawczo-uderzeniowe Gladius. Wojsko chce też pozyskać kolejne zestawy amunicji krążące Warmate. Chęć zakupu tej amunicji krążącej wyraziła również Korea Południowa, z którą Grupa WB chce produkować rakiety, a także współpracować przy budowie satelitów.

Chcą sięgać gwiazd

Grupa WB, nie zamierza jednak spoczywać na laurach. Uruchamia inicjatywę, w której zamierza skupić się na zdolnościach obserwacyjnych i komunikacyjnych dla polskiego wojska.

– Filozofią Grupy WB jest tworzenie autorskich rozwiązań. Koncentrujemy się na aspektach, na których się znamy, rozszerzając naszą wiedzę i absorbując dodatkowe, najnowsze rozwiązania techniczne. Dobrym tego przykładem jest nadal rozwijana armatohaubica Krab, tak spolonizowana, że w zasadzie nie ma tam elementów zagranicznych – mówi o innowacyjności spółki Remigiusz Wilk, rzecznik prasowy Grupy WB. – Część bojowa przypomina produkt licencyjny, ale wszystko co jest w środku jest polskie, więc możemy to bez ograniczeń produkować w kraju.

Nic dziwnego, że koncern WB mierzy coraz wyżej. Teraz w kosmos. Oprócz specjalistów niewiele osób wie, że spółka już wcześniej dostarczała wiele zawansowanych produktów kompozytowych do satelitów. Ich elementy struktur kompozytowych prawdopodobnie będą w najbliższym czasie na Księżycu, bo trafiły na europejski lądownik księżycowy, który tam poleci.

Obecnie Grupa WB buduje na swoich północnych włościach, czyli na terenie należącym do spółki Radmor, specjalistyczne Centrum Technologii Kosmicznych. Czemu ma ono służyć?

– To prawda, wchodzimy w nowy obszary, jeżeli chodzi o najnowsze technologie, choć nie ukrywam, że dopiero uczymy się technologii kosmicznych – opowiada nam Gracjan Jakubowski, wiceprezes i dyrektor ds. rozwoju spółki Radmor, inżynier i konstruktor wielu systemów. – Mamy za to ambicje. Chcemy dostarczać rozwiązania satelitarne, przede wszystkim dla naszego Ministerstwa Obrony Narodowej, zgodne z jego wymaganiami.

Wojna na Ukrainie pokazała, jak ważne jest obecnie szybkie rozpoznanie siły przeciwnika, ostrzeganie przed ruchami jego wojsk czy możliwość dokładnego wskazania celów dla własnej broni dalekiego zasięgu. Oprócz bezpośrednich walk na froncie trwa tam jednocześnie wymiana ciosów na odległość. Na dużą odległość.

Rakiety, bomby i drony spadają na obiekty oddalone o setki kilometrów za linią frontu. Nie byłoby to możliwe bez wykorzystania satelitów rozpoznawczych. Rosjanie mają w kosmosie setki takich obiektów. Amerykanie, jak i ich sojusznicy, którzy przekazują Ukrainie obrazy ze swoich satelitów o ruchach wojsk rosyjskich i celach do ataku – również.

Warto bowiem przypomnieć, że NATO dopiero w 2019 r. uznało przestrzeń kosmiczną za piątą domenę walki w obszarze operacyjnym swoich wojsk, obok lądu, mórz, przestrzeni powietrznej i cyberprzestrzeni. Wówczas też państwa sojuszu zaczęły tworzyć i rozwijać siły kosmiczne.

Oczy i uszy współczesnego pola walki

Mało kto wie, że w Polsce pierwsze kroki ku zdobyciu zdolności związanych z funkcjonowaniem w przestrzeni kosmicznej Siły Zbrojne RP zrobiły już w 2014 r., tworząc Ośrodek Rozpoznania Obrazowego w Białobrzegach. Dzięki porozumieniu z Włochami białobrzeski ośrodek odbiera i przetwarza dane z rozpoznania satelitarnego i radarowego, które przekazuje Polsce. Nie dostajemy ich jednak w czasie rzeczywistym.

Polskie wojsko używa też amerykańskiego systemu satelitarnego GPS. Nie zmienia to jednak faktu, że Polska przez lata była zdana pod tym względem na pomoc zagranicznych sojuszników. I tak jest praktycznie do dziś. Korzystamy z informacji przekazywanych przez NATO-wskie systemy rozpoznania.

– W tej chwili, jeśli chodzi o technologie kosmiczne, technologie satelitarne, nie posiadamy własnych satelitów ani struktur zapewniających naszemu wojsku własne zobrazowanie określonego terenu czy komunikację – podkreśla Gracjan Jakubowski, wiceprezes firmy Radmor. – Obecnie, tak naprawdę, nikt z naszego rządu nie ma czerwonego guzika, który wyłącza czy wyłącza te systemy. Ten czerwony guzik jest w posiadaniu kogoś innego.

Wyciągając wnioski z tego co się dzieje w Ukrainie jasne jest, że tak być nie powinno. Dlatego zakupiliśmy za 575 mln euro (około 2,47 mld zł) dwa satelity obserwacyjne od firmy francuskiej, które dostaniemy 2027 r. wraz ze stacją odbiorczą zainstalowaną w Polsce.

Do Polski trafiły też dwa samoloty wczesnego ostrzegania Saab 340 AEW, które zamówiliśmy w lipcu 2023 r. razem z pakietem logistycznym i szkoleniowym za około 230 mln zł, czyli prawie 115 mln zł za samolot. Maszyny te mają być elementem tworzonej tarczy przeciwlotniczej.

W maju 2024 r.  zakupiliśmy też w USA cztery aerostaty rozpoznawcze w systemie BARBARA, czyli balony z podwieszonymi radarami o zasięgu 300 km, za 960 mln dolarów, które mają być elementem systemu rozpoznania radiolokacyjnego, uzupełniając działający obecnie System Obrony Powietrznej i Brzegowy System Obserwacji.

Pod koniec czerwca 2024 r. w podporządkowanie resortowi obrony narodowej została przekazana Agencja Rozpoznania Geoprzestrzennego i Usług Satelitarnych (ARGUS), która będzie zarządzać i kierować systemami satelitarnymi.

Nieco wcześniej wicepremier i minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że polski program satelitarny uzyskał zastrzyk finansowy z Europejskiego Banku Inwestycyjnego, który na to przedsięwzięciu wyasygnuje 300 mln euro. Zapowiedział też wsparcie polskiego przemysłu zbrojeniowego i między innymi zakup elektronicznych systemów satelitarnych oraz systemów pozyskania obrazowania radarowego.

– Wychodząc naprzeciw potrzebom naszego wojska i obrony kraju postanowiliśmy w związku z tym rozwijać także nasze kompetencje w technologii kosmicznej – podkreśla wiceprezes Jakubowski. – Grupa WB ma na tyle duży potencjał, że jest w stanie skonsolidować to wszystko, co w tej chwili dzieje się w tym segmencie przemysłu na polskim rynku.

Jak dodaje wiceprezes spółki Radmor, funkcjonuje u nas zupełnie dobrze wiele firm kosmicznych, które pracują jednak z reguły tylko w wybranych obszarach, nie konsolidując kompetencji. Żadna z nich nie ma tak dużej siły przebicia ani wystraczających możliwości, by stworzyć satelitarny system rozpoznawczy.

Konsolidacja kompetencji kosmicznych

Dlatego Grupa WB postanowiła skonsolidować wszystkie te kompetencje satelitarne u siebie i zająć się kompleksową budową satelitów oraz systemu obserwacji satelitarnej dla Polski. Rozwijaniu kompetencji w zakresie technologii kosmicznych ma służyć powstające właśnie Centrum Technologii Kosmicznych, które generalnie będzie się zajmować produkcją satelitów.

– To jest strategiczne przedsięwzięcie dotyczące nie tylko potrzeb wojska, ale i bezpieczeństwa naszego kraju – uważa Jakubowski. – Centrum zapewni bezpieczeństwo i niezależność Polsce w zakresie rozpoznania satelitarnego i zobrazowania radarowego przez własną konstelację satelitów SAR.

Dlatego właśnie spółka nawiązuje współpracę zarówno z firmami w Polsce, jak również z kilkoma potentatami zagranicznym ze światowego rynku w tym obszarze. Mówimy przede wszystkim o transferze kompletnej technologii, a rozmowy z jedną z takich firm – według zapewnień przedstawicieli Grupy WB – są już bardzo zaawansowane.

Nie jest tajemnicą, że chodzi o spółkę Hanwha, która ma ogromne doświadczenie w tym zakresie i jest w stanie zapewnić dostęp do technologii, ale też pomóc w budowie centrum, które będzie w stanie budować takie satelity. Hanwha Jest też w trakcie budowy całego kosmodromu, z którego takie satelity mogłyby być wystrzeliwane.

Pierwszym etapem rozwoju Centrum Technologii Kosmicznych ma być zapewnienie ciągłego dostępu do danych z obserwacji powierzchni Ziemi 24 godziny na dobę, bez względu na pogodę.

– Rozmawiamy o satelitach SAR (Synthetic-Aperture Radar), które umożliwiają uzyskanie obrazów nieruchomych obiektów o wysokiej rozróżnialności. To jest radar z syntetyczną aperturą. Zwykły satelita rozpoznawczy, choć dysponuje różnorodnymi kamerami, może działać tylko wtedy, gdy nad obserwowanym obszarem nie ma żadnych zanieczyszczeń, czyli gdy jest dobra pogoda lub obserwowane obiekty nie są ukryte pod listowiem. Natomiast w przypadku użycia radaru z syntetyczną aperturą takie przeszkody nie istnieją – wyjaśnia wiceprezes Radmoru.

„Konstelacja WB”

Niestety w Polsce tylko połowa dni w roku jest lotnych, czyli takich, kiedy występują warunki na tyle dobre, by dało się zobaczyć co jest na powierzchni. Dlatego potrzebne są satelity zapewniające obserwację terenu naszego kraju bez względu na pogodę. Takim rozwiązaniem są właśnie satelity SAR, znacznie bardziej zaawansowane, zapewniające stałą możliwość obserwacji terenu w czasie rzeczywistym, bez względu na pogodę.

– Zaletą tego rozwiązania jest to, że niezależnie czy to dzień czy noc, czy niebo jest zachmurzone czy nie, to zobrazowanie satelitarne funkcjonuje. Jesteśmy w stanie zobaczyć wszystkie obiekty, które znajdują się na ziemi. W najnowszej technologii rozdzielczość tego typu zobrazowania pozwala dostrzec bardzo małe obiekty – dodaje Gracjan Jakubowski.

Aby pozyskać szczegółowe informacje o zmianach położenia sił przeciwnika, na przykład przemieszczania się wojsk, wymagany jest jak najkrótszy czas pomiędzy kolejnymi obrazami tego samego miejsca (tzw. czas rewizyty). Dlatego do zastosowań stricte militarnych potrzeba jest konstelacja, a nie pojedynczy satelita.

Żeby zapewnić pełną widzialność dla naszego regionu, przy zachowaniu względnej ciągłości obserwacji każdego pożądanego obiektu, potrzebne jest przynajmniej kilkanaście satelitów.

Budowane w Polsce centrum będzie więc zawiadywało całą konstelacją polskich satelitów.

– Konstelacja kilkunastu satelitów umożliwi czas przekazywania kolejnych zdjęć danego regionu w granicach 60 minut. Przy tym będziemy mieć pewność, że czerwony guzik jest w Polsce, na właściwym biurku i nikt nam tego nie wyłączy – obrazowo opowiada Jakubowski. – Konstelacja satelitów jest też lepsza jeszcze z jednego powodu. Chodzi o to, że istnieje już broń antysatelitarna. Inwestując w jednego satelitę ryzykujemy bardzo dużo, gdyż w razie konfliktu możliwe jest jego zniszczenie. Inwestując w konstelację mniejszych obiektów, trudniej zniszczalnych, zapewniamy sobie – nawet przy eliminacji niektórych z nich – utrzymanie kompetencji obserwacyjnych na danym obszarze – dodaje Jakubowski.

Co ważne, koszty budowy takiej konstelacji są zbliżone do rozwiązań komercyjnych, a czas budowy pełnej konstelacji założono krótszy niż 3 lata. I do tego to system nowoczesny, oparty na światowej klasie rozwiązań, z unikatową polską kryptografią. W spółce podkreślają, że ważna jest też komplementarność proponowanych rozwiązań, które wpisują się w założenia polskiej strategii kosmicznej i stanowią rozwiązanie uzupełniające dla obecnie realizowanych programów.

Co więcej, w przypadku uszkodzenia lub utraty stacji nadziemnej w naszym regionie jest możliwość kontroli odbioru danych z rezerwowego ośrodka w Korei Południowej, co nie zmienia faktu, że nasze systemy będą w pełni niezależne. Rozwiązanie ma być w pełni kontrolowane przez Siły Zbrojne RP i nawet żaden z sojuszników nie będzie miał nieograniczonego dostępu do włączenia czy wyłączania dostępnych funkcjonalności.

– Warto przypomnieć, że nie skupiamy się tylko na technologii obrazowania, ale także na technologii komunikacji satelitarnej. Chcemy mieć kompetencje w zakresie konstelacji satelitarnych zarówno zobrazowania, łączności, jak i budowy satelitów – przypomina rzecznik prasowy Grupy WB.

To też kolejne wyzwanie dla inżynierów i pracowników, którzy muszą nauczyć się nowych kompetencji. W Radmorze uważają, że mimo wszystko łatwiej jest zacząć od mniejszego satelity, choć umieścić zaawansowaną technikę w mniejszej objętości jest znacznie trudniej. Jednak takie kompetencje Radmor już ma. Od dłuższego czasu potrafi przekazywać informacje przy wykorzystaniu łączności drogą satelitarną.

– Grupa WB ma ponad 20 spółek. Jedną z najważniejszych jest Radmor. To perła w koronie konsorcjum i największy w Polsce producent taktycznych radiostacji wojskowych. Do tego gdyńska spółka ma też opanowaną kryptografię. To znaczy, że ich systemy korzystają z polskich algorytmów i mogą zapewnić bezpieczną łączność satelitarną – podkreśla Remigiusz Wilk.

Polska otrzymuje i będzie otrzymywać systemy dalekiego zasięgu, jak systemy HIMARS i Chunmoo z rakietami zdolnymi razić cele na 300 km. Mamy też rakiety NSM i kupimy kolejne na wyposażenie dwóch morskich jednostek rakietowych. Lotnicy otrzymali pociski JASSM oraz JASSM-ER o zasięgu 370 km.

Tego nowoczesnego uzbrojenia nie będziemy mogli jednak w pełni wykorzystać, jeśli nie będziemy mieli systemów rozpoznania satelitarnego. Tak jest obecnie z rakietami Naval Strike Missile (NSM) firmy Kongsberg, które są na uzbrojeniu Morskiej Jednostki Rakietowej

Cóż z tego, że mogą strzelać na odległość ponad 200 km, skoro bez rozpoznania satelitarnego, w praktyce można je wykorzystać do prowadzenia ognia na odległość 40 km, bowiem na taką odległość radar widzi cel.

Najlepiej, wiadomo, jakby to był nasz własny system rozpoznawczy, byśmy nie musieli zdawać się wyłącznie na pomoc sojuszników, choćby najwierniejszych.

Klaudiusz Kaleta

redaktor naczelny SektorObronny.pl
Data publikacji:
wrzesień 2024
Udostepnij:
Suwerenność technologiczna i długofalowe inwestycje w rozwój kadr – to gwarancje rozwoju i innowacyjności polskiego przemysłu obronnego

Suwerenność technologiczna i długofalowe inwestycje w rozwój kadr – to gwarancje rozwoju i innowacyjności polskiego przemysłu obronnego

Od systemów dowodzenia dla Marynarki Wojennej po ochronę infrastruktury krytycznej i zaawansowane technologie dla obrony powietrznej – Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Centrum Techniki Morskiej, powszechnie znany w środowisku ekspertów jako CTM, od ponad 40 lat stanowi kluczowy filar polskiego przemysłu obronnego. W rozmowie z prezesem Marcinem Wiśniewskim przyglądamy się ewolucji firmy, roli suwerenności technologicznej, wyzwaniom związanym z kształceniem nowych kadr oraz globalnym ambicjom CTM. Jakie znaczenie dla bezpieczeństwa Bałtyku ma projekt Cyfrowy Bałtyk? Jakie innowacje firma rozwija w obszarze bezzałogowych systemów morskich i powietrznych? Jak CTM włącza się w program Wisła i współpracę z NATO? Odpowiedzi na te między innymi pytania można znaleźć właśnie czytając wywiad lub oglądając go w wersji wideo, do której odesłanie znajduje się poniżej!

Izraelskie rozwiązania dla bezpieczeństwa i obronności to sprawdzony w boju asortyment – teraz Izrael chce zainteresować nimi Polskę

Izraelskie rozwiązania dla bezpieczeństwa i obronności to sprawdzony w boju asortyment – teraz Izrael chce zainteresować nimi Polskę

Izraelskie firmy z sektora obronnego zaprezentowały w Warszawie swoją ofertę produktów, którą mogą być zainteresowane polskie Siły Zbrojne, Straż Graniczna i inne służby odpowiedzialne za obronność i ochronę obiektów strategicznych podczas konferencji „Defense and Homeland Security Conference”, zorganizowanej przez IMPROVATE Group z Izraela oraz polską firmę JJB Defence ze Szczecina. Podczas panelu eksperckiego, który był również elementem konferencji, dyskutowano między innymi na temat wykorzystania zaawansowanych technologii we współczesnych działaniach wojennych. Wnioski z konferencji – w kwestiach bezpieczeństwa i obronności musimy przewidywać nieprzewidywalne.

Fabryka Broni kończy rekordowy rok – a przed nią dynamiczny rozwój, innowacje i realizacja strategicznych kontraktów

Fabryka Broni kończy rekordowy rok – a przed nią dynamiczny rozwój, innowacje i realizacja strategicznych kontraktów

Miniony 2024 rok długo będzie pamiętany w Fabryce Broni „Łucznik” – Radom. Pod choinkę, tuż przed świętami, radomska spółka dostała rekordowy kontrakt wart ponad 1 mld zł. Fabryka w Radomiu dostarczy za te pieniądze armii karabiny, granatniki i pistolety. Aby wywiązać się z zamówienia, które ma zostać zrealizowane do 2029 roku spółka rozbudowuje zakład.

Sektor Obronny
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.